Śpiew to istnienie. Rozmowa z Antonim Liberą

96717978_3062232493841691_4046234027512823808_o

Z okazji dziś rozpoczynającego się Międzynarodowego Festiwalu Literatury i Teatru between.pomiędzy, rozmawiałam z Antonim Liberą. Polecam lekturę wywiadu i zaglądanie na stronę Goyki 3 Art Inkubator, gdzie codziennie będą ukazywały się nowe, m.in. mojego autorstwa, treści.
I oczywiście udział w samym wydarzeniu BETWEEN.POMIĘDZY, które odbywa się w formie wirtualnej i całkowicie za darmo oferuje spektakle, filmy, czytania i inne formy. Warto!

96717978_3062232493841691_4046234027512823808_ofot. Alicja Syta

Fragment wywiadu nawiązujący do postaci Samuela Becketta, który patronuje Festiwalowi.

P. F.: Dzięki pańskiej aktywności translatorskiej polski czytelnik poznał zdecydowaną większość twórczości autora dramatu Czekając na Godota. Właściwie nie znamy innego Becketta niż ten Antoniego Libery. Opowie pan krótko o tej pracy?

A. L.: To nie jest zupełnie ścisłe. Zanim zacząłem zajmować się Beckettem, a było to mniej więcej na początku lat 70. minionego stulecia, istniały już polskie przekłady jego utworów, zarówno dramatów, jak i tekstów prozą. Prekursorem był tu Julian Rogoziński, który jako pierwszy przełożył Godota, Końcówkę i Nowele. Z kolei Adam Tarn, założyciel miesięcznika „Dialog” i wieloletni jego redaktor naczelny, przełożył Szczęśliwe dni (w jego lekcji tytuł brzmi Radosne dni). Te wszystkie pierwsze tłumaczenia ukazywały się głównie na łamach „Dialogu” i „Twórczości” począwszy od końca lat 50., a potem wyszły w tomie Teatr w 1973 r.

Byli też inni tłumacze. Na przykład Maria Leśniewska zrobiła pierwszy przekład Molloya i Pierwszej miłości, które ukazały się nakładem WL-u. A także Cecylia Wojewoda, Krystyna Cękalska i Krzysztof Zarzecki. Byli to wprawdzie, w wypadku Becketta, tłumacze przypadkowi czy też jednorazowi, niemniej odegrali swoją rolę. Piszę o tym wszystkim w mojej książce Godot i jego cień.

Ja zacząłem tłumaczyć Becketta, nazwijmy to, „od końca”, czyli od jego późnych utworów, które ukazywały się na bieżąco w latach 70. i nie były jeszcze tłumaczone na polski. Na szerszą rekonstrukcję jego twórczości po polsku zdecydowałem się dopiero w chwili, gdy poznałem ją w całości, a zwłaszcza gdy dzięki rozmaitym kompendiom i studiom, głównie anglosaskim, zorientowałem się, jak bardzo to dzieło jest jednorodne pod względem poetyki i stylu (a zatem wymagające równie jednorodnego przekładu), a zarazem jak dwie jego wersje językowe, francuska i angielska – bo Beckett był pisarzem dwujęzycznym i prawie wszystko napisał w obu tych językach – różnią się między sobą. W tym okresie byłem już z autorem w kontakcie korespondencyjnym i mogłem liczyć na jego wskazówki i rady.

Komplet dramatów (36) zrobiłem w latach 80., a później zająłem się prozą. Ukoronowaniem mojej działalności translatorskiej na tym polu jest PIW-owska edycja Utworów wybranych z 2017 roku, w dwóch dość obszernych tomach. Pierwszy z nich zawiera dramaty, słuchowiska i scenariusze, a drugi około dwudziestu utworów prozą, dwa najsłynniejsze eseje (o Joysie i Prouście) oraz wybór wierszy.

 

Całą rozmowę przeczytacie tutaj.