ŻYWOPŁOT, Dorit Rabinyan

Projekt bez tytułu (42)

0005UBYBB72M3H7I-C122-F4

A może ty również w domu, na ulicach, do których wróciłeś, w twoim mieście, czujesz, jak to się skrada: towarzyszący ci cień bladego ducha, który staje się widoczny od czasu do czasu. Tak jakby pomiędzy twoimi bagażami zaplątała się nieomal identyczna walizka innego podróżnego i jest jakiś dystans między tobą a otoczeniem. Jakbyś na jakiś czas był tutaj w pewien sposób obcy, wyrwany, tak jak byłeś tam. I są chwile, gdy patrzysz na tutejsze widoki, ulice i ludzi okiem turysty.

Tydzień temu, kiedy przyjechałam do Trójmiasta na festiwal Literacki Sopot, postanowiłam także odwiedzić kilka polecanych przez znajomych miejsc związanych z czytelnictwem w ogóle. Tak trafiłam do Biblioteki Manhattan – robiącej naprawdę duże wrażenie filii Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gdańsku. Sam pomysł funkcjonowania biblioteki w centrum handlowym wydał mi się ewenementem w skali kraju i choćby z tego powodu postanowiłam ją odwiedzić. Biblioteka bardzo dobrze zaopatrzona, pełna nowości, z bogatym kalendarzem spotkań autorskich i innych wydarzeń około literackich. Biblioteka pękająca w szwach, zarówno jeśli chodzi o księgozbiór, jak i bibliofilów. Snując się między regałami zdającymi się nie mieć końca, zobaczyłam pana w słusznym wieku, który płakał. Płakał ze wzruszenia lekturą. Właśnie zamknął książkę i pozwalał, by łzy spływały mu po policzkach. Po chwili wyciągnął materiałową chusteczkę (a jakże!) i niespiesznie wytarł oczy. Gdy dostrzegł, że mu się przyglądam, uśmiechnął się, a ja pokiwałam ze zrozumieniem głową. Obraz ten towarzyszył mi przez cały dzień i zastanawiałam się, skąd właściwie to moje zrozumienie, przecież tak dawno żadna książka nie doprowadziła mnie do łez. Na szczęście nie musiałam długo czekać.

Żywopłot Dorit Rabinyan wydany przez Smak Słowa nabyłam kilka godzin przed spotkaniem autorskim odbywającym się w ramach tegorocznej izraelskiej edycji Literackiego Sopotu. połączonym z premierą polskiego wydania powieści. Sięgając po tę książkę i znając jej główny wątek, miałam obawy przed otarciem się o kicz czy patos. W takich sytuacjach naprawdę lubię się mylić. I choć przed spotkaniem zdołałam przeczytać niewielką część dzieła, autorka – osoba niezwykle otwarta i charyzmatyczna – nie musiała mnie namawiać do kontynuacji lektury.

IMG_1145

Rabinyan poszukuje w powieści odpowiedzi na pytanie, gdzie przebiega granica między Palestyną a Izraelem i bynajmniej (choć rola pięknego morza i dostępu do niego nie pozostaje w tej historii bez znaczenia) nie chodzi tu o mur wznoszony w czasie trwania powieści mający oddzielać od siebie te dwa narody. Pisze o granicach wewnętrznych. Opowiadając historię dwunarodowej miłości dwojga młodych ludzi, opowiada historię dwunarodowego Izraela. Liat, Izraelka i Hilmi, Palestyńczyk urodzony w Hebronie poznają się przypadkiem podczas półrocznego studenckiego pobytu dziewczyny w Nowym Jorku. Mimo iż obojgu towarzyszą obawy związane z więzią, która się pomiędzy nimi wytwarza oraz świadomość tymczasowości tego związku, pozwalają mu trwać, bo nie potrafią inaczej. Na neutralnym amerykańskim gruncie, na którym nie trzeba opowiadać się za żadną ze stron konfliktu, posługując się językiem angielskim i będąc obdarzonym przez naturę wyglądem, który nie zdradza jednoznacznie pochodzenia prowadzą szczęśliwe, choć nieszczędzące trudów życie. Liat i Hilmi przeżywają razem jesień, zimę i lato (choć już na odległość, to pozostając w ciągłym kontakcie). Nie zdradzając przebiegu powieści, przytoczę tylko wypowiedź autorki: wszystko w tej książce jest szczęśliwe, oprócz zakończenia.

Dla mnie Żywopłot to powieść o poszukiwaniu własnej tożsamości. O tym, jak sfera prywatna przenika się z polityczną, co widoczne jest w decyzji Liat o ukrywaniu związku z Hilmim przed rodziną. podyktowanej strachem przed brakiem zrozumienia i wykluczeniem. O tym, jak pochodzenie determinuje krąg ludzi, wśród których możemy się obracać. O tym, jak religia każe arbitralnie dzielić ludzi na przyjaciół i wrogów. O tym, jak wyrzekając się siebie dla rodziny, państwa czy religii stajemy się turystami we własnej duszy.

Rabinyan w niezwykle subtelny, sensualny i autentyczny sposób opisuje narodziny i rozkwit bezwarunkowej miłości dwojga ludzi, która stara się nie baczyć na te wszystkie czyhające na nią zagrożenia. Uczucie łączące głównych bohaterów zdaje się przypominać proces twórczy, któremu podlega Hilmi – z jednej strony jest intensywne i nie do powstrzymania, jest szałem; z drugiej, towarzyszy mu niemoc, jakaś blokada, niemożność spełnienia. Zarówno dzieła Hilmiego, jak i tę miłość pochłonęło barwione niezliczonymi odcieniami niebieskiego morze.

IMG_1149

Żywopłot, trzecia powieść Dorit Rabinyan opublikowana w Izraelu w 2014 roku bardzo szybko stała się światowym bestsellerem. Rok później autorka otrzymała za nią prestiżową izraelską nagrodę literacką Bernstein Award. Rozgłosu dodał jej także mający miejsce na początku bieżącego roku skandal polityczny. Z polityczno – obyczajowych względów minister edukacji usunął Żywopłot z listy lektur dla liceum, co spotkało się z ostrym sprzeciwem elit intelektualnych Izraela. Finalnie rząd wycofał się z tego stanowiska, jednak – jak podkreśla autorka – dla niej był to smutny przejaw złudzenia demokracji, za jaką stara się uchodzić jej ojczyzna.