KSIĘŻNA MARGARET, Danielle Dutton

Projekt bez tytułu (22)

Księżna-Margaret_72-dpi

Stosunkowo rzadko sięgam po biografie. Chcąc znaleźć jakieś usprawiedliwienie na taki stan rzeczy, dzieje się tak chyba dlatego, że wydają mi się mało uniwersalne i niosą prawdę o konkretnym człowieku a nie o naturze ludzkiej w ogóle. Nie chcę generalizować ani się pogrążać (będę wdzięczna, jeśli polecicie mi jakąś dobrą biografię albo powieść biograficzną), więc ad rem. Kiedy już czytam książkę z tego gatunku, zastanawiam się: jak to się dzieje, że dla niektórych postaci historia jest łaskawa a inni tak szybko odchodzą w zapomnienie? I nie myślę tu o dychotomicznym podziale na ludzi zasłużonych i tych, którzy swoim życiem nic nie wnieśli do dorobku ludzkości (kto w ogóle miałby dokonywać takiej oceny i według jakich kryteriów?). Często blednie bowiem pamięć także o tych, których dorobek jest niekwestionowany. Moja ostatnia lektura opisuje losy kobiety wyjątkowej, o której istnieniu nie miałam wcześniej pojęcia. 

Zdarzały mi się też chwile słabości i zwątpienia. W końcu nigdy nie byłam kształcona, a o zasadach gramatyki wiedziałam tak niewiele. Przyniosłabym tylko wstyd sobie i rodzinie. Ogrzałam dłonie przy ogniu. Podniosłam widelec i natychmiast odłożyłam go na miejsce. Na rogu ulicy jakaś kobieta śpiewała smętne hymny. A jednak czemuż to gramatyka ma być okowami umysłu? Czy język nie może być jak szafa pełna sukien? Sukien o podobnym kroju, z otworem na szyję, ale o różnym wykończeniu, byśmy się nimi nie znudziły? A potem posunęłam się o krąg za daleko: zdecydowałam, że wyjdę przed szereg.

Księżna Margaret to powieść biograficzno – historyczna, choć, jak zaznacza Danielle Dutton, będąca w dużej mierze fikcją literacką. Tytułowa bohaterka, Margaret Cavendish (z domu Lucas) już na okładce zostaje okrzyknięta XVII-wieczną celebrytką i skandalistką. Czytelnik poznaje ją jako awangardową i niekonwencjonalną arystokratkę, feministkę, autorkę tomików poezji, traktatów filozoficznych, scenariuszy sztuk teatralnych z kobietami w rolach głównych oraz opowieści science fiction. Było o niej głośno zarówno z uwagi na dzieła, które wyszły spod jej pióra, jak i za sprawą jej, odbiegających od normy, strojów (pióra, kapelusz przypominający płomień ognia, złota suknia z obnażonym biustem i pomalowanymi na czerwono sutkami a do tego czarne gwiazdki na policzkach).

Jeśli chodzi o warstwę historyczną powieści, rzecz dzieje się w barokowej Anglii oraz objętej wojną Francji. Za tło wydarzeń służą Colchester, Oksford, Paryż, Antwerpia i Londyn. Margaret jako dama dworu królowej angielskiej emigruje do Francji, gdzie obalony został król Karol I. Na kartach powieści rozstrzyga się spór między zwolennikami republiki i rojalistami. W trakcie wojennej zawieruchy, Margaret poznaje Williama Cavendisha, którego, niedługo później, poślubia. Tak zostaje księżną Newcastle. W ich włościach toczą się filozoficzne dysputy takich intelektualistów jak Hobbes, Kartezjusz, Berkeley czy Boyle. Księżna przysłuchuje się im, by z czasem – łamiąc konwenanse – zabierać głos, ale przede wszystkim pisać. U boku Williama, doczekuje sukcesów i rozczarowań upragnionej sławy. Margaret Cavendish umiera bezdzietnie w wieku czterdziestu dziewięciu lat.

Co czyniło ją wyjątkową? Przede wszystkim fakt, iż wiek XVII to czasy, kiedy rola kobiety ogranicza się do bycia ozdobą majątku. Jak, wcielając się w rolę Margaret, pisze Dutton, kobieta traktowana była jak nieletni pozbawiony perspektywy osiągnięcia dojrzałości. Arystokratyczne pochodzenie nie ułatwiało realizacji jej marzeń o karierze naukowej czy artystycznej. Niemniej jednak, udało się. Niewątpliwym sukcesem było samo przyjęcie jej tekstów do druku, jednak na szczególne uznanie zasługuje precedensowe zaproszenie jej (kobiety!) do angielskiego towarzystwa naukowego The Royal Society. Rodząca się ówcześnie prasa nazwała “szaloną Maggie” celebrytką wszech czasów.

km

Połączenie powieści historycznej i biografii pozwoliło autorce na odbrązowienie postaci księżnej Margaret – powszechnie zapomniana, czasoprzestrzennie odległa, przedstawiona została jako postać żywa i charakterna. Poznajemy zarówno fakty z życia arystokratki, jak i emocje, które mogły jej wówczas towarzyszyć. Jeśli chodzi o styl i język powieści, mam co do niego mieszane uczucia. Jest uciążliwy (nierzadko nadęty i wydumany) z jednej i realistyczny z drugiej strony. Co gorsza, właśnie taki powinien być (nadęty i wydumany, nie uciążliwy). Jakże wiarygodna (a przy tym irytująca) jest ta egzaltacja! Gdybym spotkała bohaterkę powieści lub odnalazła jej sekretarzyk, sądzę, że padające słowa wpisywałyby się w konwencję amerykańskiej autorki. Dutton, nie szczędząc opisu barokowych wnętrz, sukien, ale też bolączek i aspiracji siedemnastowiecznej arystokracji, oddaje ducha epoki. Dominująca narracja pierwszoosobowa powinna skracać dystans między czytelnikiem a postacią (w mojej opinii go nie skraca). Blurb głosi, że opowieść została napisana w stylu “niezwykle przejrzystym i zadziornym” (nie do końca potrafię rozszyfrować, na czym miałaby tu polegać “przejrzystość” stylu) a do tego jest “prowokacyjna i fenomenalna”. Prawda to? Oceńcie sami.

Lekturę polecam przede wszystkim miłośnikom klimatów znanych z powieści Jane Austin (z uwagi na język i podejmowane wątki), filmów kostiumowych (opisy sukien: “białej, triumfalnie świetlistej niczym latarnia morska” czy “jak poobijany jesienny owoc” robią wrażenie, także na mnie) oraz historii podanej w lekkiej formie. I  jeszcze, tropicielom zapomnianych kobiecych postaci. Powieść opatrzona została mottem – słowami samej Margaret Cavendish: Sztuka z reguły jest nieprzepisowa. Jeśli szukacie lektury odstającej od literackich trendów ostatnich lat, Księżna Margaret powinna Wam się spodobać. Premiera już 24 lutego.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.