WYZWOLENIE ZWIERZĄT, Peter Singer, CZYSTE MIĘSO, Paul Shapiro

IMG_1958

Projekt bez tytułu (1)

Od dwóch lat rynek wydawniczy zalewają książki poświęcone naturze. W 2017 roku były to przede wszystkim tytuły zorientowane na świat przyrody, z których najbardziej znana jest seria Petera Wohllebena. I choć nie podzielam zachwytów, jakie wywołało Sekretne życie drzew i kolejne książki niemieckiego leśnika, na sam zwrot ku problematyce prośrodowiskowej patrzę życzliwie. Eko trend utrzymał się w roku 2018, skupiając się tym razem na relacji człowieka do pozaludzkich zwierząt. W tym okresie wydano sporo książek spychających homo sapiens z piedestału i dowodzących, że inne gatunki także mają swoje prawa, które istota rozumna winna respektować. W serii EKO Marginesów ukazały się dwie bardzo ważne, w pewnym sensie komplementarne książki. Pierwsza z nich to legendarne już Wyzwolenie zwierząt Petera Singera, która czterdzieści lat po premierze wraca na polski rynek. Druga: Czyste mięso Paula Shapiro mająca zadatki na to, by stać się równie przełomową. Łączy je przedmowa autorstwa Harariego, po którego jeszcze nie sięgnęłam, ale coraz bardziej jestem przekonana, że warto.

44759241_2308035962603416_2956249899919736832_o

Pierwsze wydanie Wyzwolenia zwierząt autorstwa Petera Singera ukazało się w Stanach Zjednoczonych w 1975 roku i w krótkim czasie wywołało rewolucję w myśleniu o relacji człowieka z innymi zwierzętami. Nie bez powodu książka etyka australijskiego pochodzenia zyskała miano biblii ruchu prozwierzęcego, jednak – na co zwraca uwagę autor – religijna konotacja nie znajduje tu zastosowania. Powodem nie jest zdeklarowany ateizm filozofa, ale fakt, iż wiara oznacza emocje i uczucia, a jego książka opiera się na racjonalnych argumentach. Poza tym, Kościół przez wieki utwierdzał człowieka w przekonaniu, że ziemia i wszystkie jej owoce są mu poddane (takie stanowisko nosi miano głęboko zakorzenionego w kulturze szowinizmu gatunkowego), a ubój rytualny wciąż stanowi przyczynę, dla której morduje się dużo więcej zwierząt niż potrzeba do zaspokojenia głodu aktualnie spożywających mięso. Singer zrywa etykietkę sentymentalnych i nadmiernie emocjonalnych świrów przylepioną do tych, którzy przejmują się losem pozaludzkich stworzeń. Jego książka to swoisty manifest, w którym wyjawia nieznane opinii publicznej, często tuszowane i zamiatane pod dywan fakty dotyczące nadużyć wobec zwierząt. Filozof stoi na przekonaniu, że racjonalnie myśląca jednostka mając dostęp do przedstawionej w Wyzwoleniu zwierząt wiedzy nie będzie dłużej godziła się na los tych, którzy sami nie mogą walczyć o swoje prawa.

Nie jest to książka o ulubionych zwierzętach-przyjaciołach. Raczej nie będzie przyjemną lekturą dla kogoś, kto przez miłość do zwierząt rozumie głaskanie kota lub karmienie ptaków w parku. Adresowana jest do ludzi, którzy chcą, by zniknęło okrucieństwo i eksploatacja, i sądzą, że etyczna zasada równego poszanowania interesów chroni nie tylko członków naszego gatunku Już samo przekonanie, że podobne kwestie mogłyby obchodzić wyłącznie „miłośników zwierząt”, świadczy o tym, jak obca jest idea, że wobec ludzi i zwierząt obowiązują te same standardy moralne.

Jak pisze we wstępie, „jest to opowieść o tyranii człowieka wobec zwierząt”, której nie boi się przyrównać do sytuacji białego człowieka pastwiącego się nad czarną rasą. Zwierzęta należy wyzwolić, podobnie jak walczy się o wyzwolenie osób dyskryminowanych ze względu na rasę, płeć, pochodzenie, religię czy orientację seksualną. Singer postuluje zniesienie jakościowej różnicy między człowiekiem a pozaludzkim zwierzęciem sztucznie wytworzonej przez doktryny religijne i antropocentryczne stanowiska światopoglądowe. Mimo iż zostaliśmy przyzwyczajeni do stawiania się wyżej w hierarchii bytów, moralnym obowiązkiem człowieka jest walka z tym nawykiem, bowiem nie istnieją uzasadnione powody przemawiające za „używaniem” zwierząt do zaspokajania ludzkich potrzeb. Domagając się równego poszanowania wszystkich zdolnych do cierpienia istot filozof przekonuje, że sposób, w jaki traktowane są zwierzęta hodowlane jest nieakceptowalny. Zmiana obecnego stanu rzeczy wymaga podjęcia polityczno-etycznej dyskusji tak w przestrzeni publicznej, jak i we właściwych organach legislacyjnych. Działaniem, jakie może i powinna podjąć pojedyncza jednostka jest natomiast zaprzestanie zjadania mięsa zwierząt – ofiar znęcania na fermach przemysłowych. Konsekwencją uznania powszechności norm moralnych wobec wszystkich podmiotów odczuwających cierpienie jest również sprzeciw wobec dokonywania na zwierzętach eksperymentów. Mimo świadomości istnienia innych obszarów, w których zwierzęta nie są należycie traktowane – takich jak ich obecność w cyrku czy przemysł futerkowy – autor ogranicza się do tych dwóch kluczowych problemów, by móc naświetlić je możliwie skrupulatnie.

Singer opisuje liczne przykłady bestialskich zachowań człowieka wobec zwierząt w USA, Wielkiej Brytanii i innych obszarach geograficznych, legalnych w świetle obowiązującego w danym miejscu i czasie prawa. Przedstawia koszmarne warunki życia i uboju kur, krów i świń (chłodno nazywanych drobiem i bydłem): rozdzielanie młodych z matką zaraz po urodzeniu, paszenie zwierząt szkodliwą karmą, w wyniku której nienaturalnie szybko otrzymują monstrualne rozmiary, przetrzymywanie ptactwa w klatkach, w których nie sposób się obrócić nie mówiąc o rozłożeniu skrzydeł. Autor pokazuje, jak wygląda niechlubny proces, na końcu którego na naszym talerzu lądują potrawy składające się z mięsa, mleka i jaj. W dziedzinie eksperymentów, w których zwierzę stanowi narzędzie badawcze Singer opisuje m.in. aplikowanie wstrząsów elektrycznych i poddawanie promieniowaniu małp, testowanie na beaglach śmiercionośnych gazów bojowych i wstrzykiwanie żrących środków czyszczących do króliczych, w wyniku których organizmy ulegają nieodwracalnym zmianom prowadzących do rychłej i bolesnej śmierci. Te i setki innych doświadczeń wykonywanych na zwierzętach na zlecenie koncernów farmaceutycznych i kosmetycznych, ale także wojska, NASA czy instytutów psychologii są nie tylko wysoce nieetyczne, ale także w większości bezużyteczne. Singer zwraca bowiem uwagę na niemiarodajność wyników testów dokonanych na zwierzętach, które niewiele mówią o tym, jak na testowany produkt zareaguje gatunek ludzki.

Opublikowana po raz pierwszy w roku 1975 roku książka Singera stanowiła niezwykle odważny głos. Przez wielu uznana została za obrazoburczą, podważającą odwieczny porządek natury, jednak w krótkim czasie jej autor zyskał sobie liczną grupę zwolenników, których nie sposób było dłużej lekceważyć. Kolejne wznowienia Wyzwolenia zwierząt uwzględniają zmiany w regulacjach prawnych, a ostatnie wydanie amerykańskie z 2005 roku także te zmiany, które mają nadejść w najbliższych latach. Dziś ruch obrońców zwierząt to szereg silnych organizacji wywierających realny wpływ na to, w jaki sposób żyją i umierają zwierzęta, które wciąż zjada dziewięć na dziesięć osób na całym świecie, jednak fakt, iż światopoglądową rewolucję wywołała książka jest dla mnie niezwykle budujący. Jej autor został uznany przez Time za jednego ze stu najbardziej wpływowych ludzi świata. Cieszę się, że po latach niedostępności w polskim obiegu wydawniczym ta pozycja wróciła na rynek, bowiem mimo zrealizowania wielu jej postulatów, Wyzwolenie zwierząt nie traci na aktualności, a zgromadzone przez Singera argumenty mogą skłonić kolejne pokolenie czytelników do zaangażowania w ważną sprawę.

39745147_2200099746730372_8500442630490947584_o

Zasługującą na uwagę pozycją, która ukazała się na amerykańskim rynku książki na początku, a u nas w połowie 2018 roku jest Czyste mięso. Jak hodowla mięsa bez zwierząt zrewolucjonizuje twój obiad i cały świat Paula Shapiro. Jest ona w pewnym sensie komplementarna do książki Singera, bowiem dowodzi słuszności odrzucenia zwierzęcego mięsa m.in. z uwagi na ludzkie zdrowie, światowy problem głodu wciąć rosnącej ludzkiej populacji i przyszłość naszej planety. Shapiro zawiesza na kołku – skądinąd istotne również dla niego – etyczne pobudki mięsnej abstynencji, skupiając się na racjach ekonomicznych i ekologicznych.
Amerykanin przedstawia rewolucyjne rozwiązanie problemów związanych z konsumpcją mięsa pochodzącego od hodowanych na rzeź zwierząt. Ma nim być tytułowe czyste mięso (clean meat), stworzone z komórek zwierzęcych, w procesie, który nie powoduje cierpienia zwierząt i nie degraduje środowiska. Mimo że hodowane w laboratorium steki przywodzą na myśl scenariusze filmów si-fi, Shapiro dowodzi, że to rzeczywista technologia, której powszechna dostępność w ciągu kilku najbliższych lat jest coraz bardziej prawdopodobna. Na kartach Czystego mięsa przeczytamy o badaniach młodych ludzi, których nowatorskie podejście, odwaga i wiara w słuszność sprawy (a także zaplecze finansowe licznych sponsorów) w 2013 roku doprowadziła do wyhodowania z probówki prawdziwego hamburgera. Wówczas największym problemem okazała się jego cena – trzysta tysięcy dolarów zainwestowane przez współzałożyciela Google’a Sergeya Brina. Kolejny hamburger okazał się jednak kosztować „zaledwie” połowę tej sumy, a cena wyhodowania mięsa in vitro spada z dnia na dzień.

Dziś wiadomo, że procesem znacznie trudniejszym od wyprodukowania takiego mięsa będzie przekonanie ludzi do jego spożycia. Zaspokajanie apetytu odzwierzęcym pożywieniem to dla znakomitej większości populacji jedno z najbardziej prymarnych, wręcz ewolucyjnych praw człowieka. Nie jest jednak tajemnicą, iż wraz ze wzrostem populacji i popytu na mięso i inne produkty zwierzęcego pochodzenia koniecznością staje się zapewnienie alternatywnego źródła pokarmu. Jednym z rozwiązań jest dieta wegetariańska i wegańska, a także każdego rodzaju reduktywizm polegający na ograniczaniu spożywania mięsa, mleka i jaj, jednak mimo wzrostu świadomości społeczeństwa nawet wielu z tych, którym los zwierząt leży na sercu nie decyduje się na takie wyrzeczenia. Swoją książką Shapiro stara się udowodnić, że czyste mięso nie stanowi alternatywy dla „tradycyjnego” mięsa, a będąc produktem wyhodowanym z komórek zwierzęcych nie uchybia smakowi pierwowzoru. Czyste mięso jest przy tym dużo zdrowsze od tego pochodzącego z fermy przemysłowej. Pobierając zdrowe komórki naukowcy w laboratorium są w stanie wyhodować nieograniczoną ilość mięsa wolnego od hormonów, pestycydów, bakterii i konserwantów. Takie rozwiązanie przynajmniej częściowo rozprawiałoby się również z problemem głodu na świecie, gdyż nawet jeśli uboższych części świata nie będzie stać na hodowane mięso, do ich dyspozycji pozostaną olbrzymie połacie upraw, które teraz służą głównie do produkcji zwierzęcej paszy. Podobnie ma się sprawa zużycia wody. Kolejnym argumentem przemawiającym za rolnictwem komórkowym jest niemal całkowite ograniczenie emisji gazów cieplarnianych związanych z produkcją mięsa. Mimo to badania opinii publicznej pokazują, że świat nie podziela genialności odkrycia wizjonerskich naukowców, a czyste mięso rozumiane jest przede wszystkim jako mięso sztuczne, nienaturalne, a więc niewiele różniące się od produktów GMO (ta sama opinia publiczna nie ma nic przeciwko spożywaniu piwa, jogurtu czy ciasta upieczonego przy pomocy powstałych z fermentacji drożdży). Z tego powodu problemem, który spędza sen z powiek odważnym wynalazcom jest sposób, w jaki produkty pochodzące z rolnictwa komórkowego powinny zostać wprowadzone na rynek (jednym z nich jest wcześniejsza komercjalizacja czystej skóry, której akceptacja wydaje się prostsza).

Trwa wyścig, na którego mecie znajduje się możliwość wprowadzenia na rynek pierwszych wyhodowanych w laboratorium  produktów  zwierzęcych. Start-upy dostają miliony dolarów od największych inwestorów świata venture capital, którzy mają nadzieję zmienić sposób, w jaki jedliśmy i ubieraliśmy się przez tysiąclecia, a zwłaszcza przez ostatnie pół wieku, kiedy to chów przemysłowy zwiększył dostępność produktów zwierzęcych, powodując niezliczone skutki uboczne. Oczywiście jednocześnie chcą na tym zarobić. 

Paul Shapiro podjął się fascynującego i odważnego zadania, spisując historię rewolucyjnego dla ludzkości wynalazku, jakim może stać się czyste mięso. Jako mający na uwadze dobro zwierząt weganin, Shapiro nie szczędzi entuzjazmu dla mięsa wyhodowanego z probówki, a spróbowanie laboratoryjnych chipsów ze steka utwierdza go w przekonaniu, że „zawsze wydaje się, że coś jest niemożliwe, dopóki nie zostanie to zrobione” (Nelson Mandela, motto książki). Czyste mięso składa się z relacji z rozmów, jakie Shapiro odbył w laboratoriach i siedzibach start-upów z inwestorami i naukowcami z USA, Holandii, Indii, Wielkiej Brytanii i innych części świata.
To pierwsza tego rodzaju publikacja przedstawiająca losy sztucznego mięsa (a także laboratoryjnie wyhodowanego krowiego mleka i kurzego białka) od pomysłu po działania mające na celu wprowadzenie wyhodowanych produktów do supermarketów na całym świecie.
Jako osoba, która od jedenastego roku życia z wyboru (jako jedyna w rodzinie) nie je mięsa i nie traktuje tej decyzji w kategoriach wyrzeczeń nie czekam na czyste mięso, jednak jestem przekonana o słuszności tego wynalazku. Rozumiem towarzyszące mu obawy konsumentów i nieprzychylne czy podejrzliwe reakcje, z jakimi spotkała się książka Shapiro, ale wierzę, że takie rozwiązanie stanowi przyszłość. Jak sądzę, decydującym kryterium sięgnięcia po hodowlane mięso okaże się dużo bardziej prozaiczna od pobudek etycznych czy prośrodowiskowych cena. Nawet jeśli lektura Czystego mięsa nie przekona czytelnika do pozytywnej oceny tego produktu, może okazać się powodem do rezygnacji z mięsa w ogóle, a na pewno będzie stanowiła cenne źródło wiedzy o przedmiocie badań współczesnych naukowców.

 

Książki Singera i Shapiro cieszą mnie jako wegetariankę i jako filozofkę przede wszystkim dlatego, że grę na emocjach zastępuje tu solidna argumentacja. Zarówno Wyzwolenie zwierząt, jak i Czyste mięso to ważne, pasjonujące książki napisane przystępnym, powszechnie zrozumiałym językiem. Dzieło Petera Singera okazało się przełomowe; jestem zdania, że pozycja Paula Shapiro również może się taką stać. Obie książki uważam za godne polecenia przekonanym o słuszności prezentowanych tez, jak i (nawet bardziej) tym, którzy pozostają wobec nich sceptyczni. Ich lektura buduje albo przemeblowuje dotychczasowy światopogląd, każąc ustosunkować się do takich kwestii jak cierpienie pozaludzkich zwierząt, problem głodu na świecie czy przyszłość planety. Tym bardziej szkoda, że ci drudzy raczej nie będą mieli ochoty po nie sięgnąć.

Za egzemplarze recenzenckie dziękuję Wydawnictwu Marginesy.