YETI, W KTÓREGO NIKT NIE WIERZYŁ, Asia Olejarczyk, Aleksandra Gołębiewska

IMG_7315

Yeti-okladka

Yeti, w którego nikt nie wierzył Asi Olejarczyk (tekst) i Aleksandry Gołębiewskiej (ilustracje)
Wydawnictwo Ezop, 2019

 

Jesteś dzieckiem, które buja w obłokach? Będziesz miał ciężko w życiu. Myślisz o niebieskich migdałach jako dorosły? Dziwak z ciebie. Ile razy ktoś wątpił w Twoje słowa albo kazał zejść na ziemię? Ta historia jest o niezrozumieniu świata dla ludzkiej wyobraźni i o potędze marzeń. Asia Olejarczyk i Aleksandra Gołębiewska, na pohybel dominującemu pragmatyzmowi, zapraszają do pielęgnowania wewnętrznych światów, w których absolutnie wszystko jest możliwe.

IMG_7316

Podczas lekcji o Himalajach nauczycielka wspomina o mitycznym stworze żyjącym pośród skał i lodowców: yeti. Puchatemu wielkoludowi istnienia odmawiają dorośli („Przeczą temu fakty! Przeczą temu liczby! Przeczy temu nauka!”) i dzieci („Moja mama mówi, że yeti nie ma!!!”, To jakieś bajeczki dla małych dzieci. Nie wierzę w yeti”, „Ja też w niego nie wierzę! Cały ten yeti jest głupi i w ogóle nie istnieje!”). W całej klasie tylko bohater-narrator opowieści wierzy w yeti. Tym wyznaniem chłopiec naraża się na drwiny ze strony kolegów i pobłażliwe kiwanie głową swojej mamy. A co, jeśli jego wiara w himalajskiego stwora samemu zainteresowanemu przyda niezbędnej do istnienia siły? Oswajanie nowego przyjaciela okaże się dla chłopca nie lada wyzwaniem, tym bardziej, że – jak w przypadku największych rozterek bywa – problem siedzi w naszej głowie. Czytelnik towarzyszy bohaterom w niełatwej drodze, której celem jest budowanie poczucia własnej wartości. „Uwierzyli w ciebie, bo sam w siebie uwierzyłeś” – puentuje główny bohater.

IMG_7319

Yeti, w którego nikt nie wierzył to ciepła opowieść ośmielająca do marzeń i dodająca otuchy tym, którym brakuje wiary w siebie. My dorośli staramy się wyrugować ze świata marzycielstwo; wszystko, co robimy ma czemuś służyć. Nie mamy czasu na fantazjowanie i zniechęcamy do niego dzieci. Po co bezproduktywnie marzyć, skoro już jako dziecko możemy znać trzy języki, umieć grać na kilku instrumentach, być mistrzynią w gimnastyce artystycznej i obiecującym programistą? Nie chcę przez to powiedzieć, że dbanie o rozwój dziecka jest czymś złym. Co najwyżej tyle, że czas na zabawę też jest ważny i potrzebny, i że większość przełomowych dla ludzkości wynalazków zawdzięczamy nudzie tych, w których głowach się zrodziły. Ale co ja mogę o tym wiedzieć…

Świetnie napisana – opowiedziana przez Olejarczyk historia angażuje, liczne dialogi dynamizują akcję, a pierwszoosobowa narracja pozwala na utożsamienie się z głównym bohaterem. Genialnie zilustrowana – zachwycające pastelowe ilustracje, które nie tylko obrazują tekst, ale zachęcają do rozwijania opowieści przez czytelnika. Dodatkowo duża czcionka sprawia, że książka może być nie tylko czytana na głos przez rodziców, ale także służyć jako jedna z pierwszych samodzielnych lektur.

IMG_7317

Wszystko to sprawia, że lektura Yetiego, w którego nikt nie wierzył gwarantuje wspaniałą przygodę dla dzieci i ich rodziców. Wzrusza, uwrażliwia, nobilituje puszczanie wodzów fantazji. Z uwagi na górsko-zimowy anturaż świetnie nadaje się na mikołajkowy prezent. Wówczas objawia się jeszcze jeden walor tej opowieści: może ona stanowić punkt wyjścia do rozmów o spornym istnieniu świętego Mikołaja. Moment, kiedy ktoś mówi nam, że brodacz w czerwonym kubraku nie istnieje to, jak sądzę, jeden z pierwszych końców świata dla większości dzieciaków. Yeti doskonale pokazuje, że nikt nie może zabronić nam marzyć. Dla strofujących i strofowanych – od piątego roku życia, zdecydowanie bez górnych granic.

IMG_7318

Książkę otrzymałam od wydawnictwa.